IV kolejka - podsumowanie

IV kolejka - podsumowanie

Febrisan odbił się od dna remisując z szaloną drużyną Crazy Wolf Team 5:5. Aptekarze przegrywali przez większość spotkania i dopiero w ostatniej minucie meczu zdołali urwać punkcik. Ten ostatni (punkcik) wygląda już zdecydowanie lepiej  w tabeli:).  Cieszy również fakt, że liczba strzelonych goli zaczyna wyrównywać te stracone! To już coś! Zobaczymy czy to wystarczy na Tryumf (za tydzień). Instynkt strzelecki obudził się w Konradzie Sławku (2 bramki), w drużynie Crazy swoją skuteczność potwierdzili Kamil Warzocha (2 bramki) oraz Jakub Buczyński (2 bramki). FC Paraliż idzie jak burza rozbijając kolejnego rywala. Tym razem był to Tryumf, który musi poradzić sobie z porażką aż 11:4! Czy kolejny rywal zwycięzców również wyjdzie na boisko/ z boiska sparaliżowany? Wydaje się, że nie - KOBO PGD na przestraszonych nie wygląda i z pewnością powalczy. Będzie to jeden z ciekawszych spotkań kolejnego weekendu! A jeśli już mowa o Kobo to ci wymęczyli zwycięstwo z ostatnią drużyna w grupie - Coca Colą. Tak to już jest, że mecze drużyn z dwóch biegunów tabeli bywają najcięższe.... dla lidera. Kobo przekonało się o tym w tamtym roku przegrywając z Febrisanem... (eh ...aż miło powspominać...:)). Zawodnicy znanego z połączenia z whiskey napoju nadal pozostają bez punktu i może tylko więcej lodu lub zmiana proporcji pomoże poczuć upragniony smak zwycięstwa! Bardzo ważny mecz rozegrali, jako ostatni w sobotę, zawodnicy PCOW Markov. Cellfast był bowiem jedną z niepokonanych drużyn w grupie A i porażka z nimi oznaczałaby spadek PCOW w tabeli i teoretycznie cięższe mecze w finałach. Zakładam oczywiście, że obydwie ekipy wyjdą z grupy ale każde potknięcie z niżej notowanymi ekipami mogłoby skomplikować sytuację. Widać, że nowe "nabytki" PCOW zaczynają łapać wiatr w żagle. Zarówno Michał Uberman (3 bramki) jak i Rafał Balmas (3 bramki)  stają się czołowymi postaciami w swojej drużynie. Cellfast stawia na różnorodność a sytuacje strzeleckie na gole zamieniają raz jedni, raz drudzy. W tabeli grupy A widać już wyraźny podział: strefa awansu wyraźnie oddziela się już od pozostałych uczestników i zapewne pomiędzy Kobo, PCOW, Cellfastem oraz Paraliżem wywiąże się teraz walka o wyjściową czwórkę. 

Fuzja Team bardzo ambitnie podeszła do swojego pojedynku z Argo-Techem i trzeba przyznać, że w pierwszej odsłonie meczu szło im całkiem nieźle. Dwubramkowe prowadzenie Argo-Tech-u po 20 minutach gry delikatnie przechyliło szalę zwycięstwa na stronę faworyta a kolejne bramki w drugiej połowie "dobiły" drużynę Fuzji, z której powoli zaczęło schodzić powietrze.. Przegrana z taką drużyną 3 bramkami ujmy nie przynosi ale również i.....punktów. Hattrick (który z kolei?) zaliczył Jacek Orliński a w drużynie przeciwnej (Fuzji) bardzo aktywny był Bartek Kwietniewski (1 bramka + 1 żółta kartka). Fantastyczne zawody rozegrali żołnierze z Niska ucierając nosa aktualnemu Mistrzowi - Oplowi. Nie będę pisał o niespodziance bo uważam, że AWKS stać na wygrywanie z najlepszymi. Niedzielny pojedynek można jednak zaliczyć do arcytrudnych a zwycięstwo wcale nie przyszło łatwo. Miałem wrażenie, że wojskowa dyscyplina w obronie nie tylko uchroniła AWKS przed utratą goli ale wręcz wybiła Oplowi nadzieję na wygraną. Zimny prysznic dla Mistrza - nie zazdroszczę ich kolejnemu rywalowi...:) AWKS zajmuje za to najniższe miejsce premiowane awansem, które teraz musi utrzymać. Zawodnicy FC Chaos & GZP pewnie będą pluli sobie w brodę po pojedynku z Wobi Stalem. Pamiętam mecze kiedy drużyna wygrywając 4:0 przegrywała 4:5 (Febrisan w tamtym roku na orliku). Tutaj tak dramatycznie nie było (mecz zakończył się remisem) ale bramki stracone w ostatnich minutach zawsze bolą. Wydawało się, że Chaos grając w pewnym momencie czwórką zawodników sprawiał więcej kłopotów niż w pełnym składzie, jednak Wobi "przyciskało" do końca i wyrwało 1, bardzo ważny, punkt. Rafał Rędzio (Wobi Stal) potwierdził swoją strzelecką klasę (4 bramki) a w drużynie Chaosu Mateusz Adamski (2 bramki) na spółkę z Pawłem Ziółkowskim (2 bramki+2 żółte kartki) robili najwięcej zamieszania. Mnóstwo kontrowersji przyniósł ostatni pojedynek niedzieli pomiędzy Progresem i Pogotowiem Ratunkowym. Do przerwy nieznacznie prowadzili ci pierwsi (2:1) i oni również przekonali się jakie konsekwencje ponosi się za jedną niewłaściwą dezycję... Chodzi o faul bramkarza Progresu - Krzysztofa Skrzypka - na napastniku Pogotowia w sytuacji "sam na sam". Czerwona kartka zmieniła diametralnie obraz gry i Pogotowie rozstrzelało swojego przeciwnika. Pewnie byłoby inaczej gdyby w bardzo podobnej sytuacji sędzia ukarał tak samo bramkarza Pogotowia, ten jednak dostał tylko "żółtko" i po 2 minutach "wyrównanych szans" obrona Progresu padła pokonana.. Pogotowie zalicza więc pierwsze zwycięstwo a Progres nadal (przynajmniej do następnej kolejki) bez choćby jednego oczka..Jakub Zipser (4 bramki) bardzo podreperował swój osobisty bilans bramkowy tak samo jak znany duet napastników Tomasz/ Krystian z Progresu (odpowiednio 2 i 1 bramka). Głowa do góry - jutro wstaje nowy dzień! a za tydzień! - to już w ogóle może być tylko lepiej:)

pozdrawiam Wszystkich!

Piotrek

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości